Z przytupem, w legendarnej brytyjskiej wyścigowej zieleni powraca Aston Martin. Poza zachwycającym bolidem AMR21 w tych samych barwach na najlepszych torach wyścigowych zobaczymy także model DBX w roli samochodu medycznego i Vantage występującego w roli samochodu bezpieczeństwa.

W jaki sposób Aston Martin wrócił do F1?

W 2018 roku, kiedy w mocnych kontrowersjach zespół Force India F1 popadł w długi, uratował go Lawrence Stroll, spłacając ich zadłużenie. Jednocześnie został szefem zespołu, który przy okazji zmienił nazwę na Racing Point. Ich sponsorem tytularnym zostało BWT, co zaowocowało wyjątkowym, różowym malowaniem bolidów. Zespół od tego momentu piął się w górę klasyfikacji konstruktorów, kończąc dwukrotnie na czwartym miejscu.

Lance Stroll Sebastian Vettel

Bolid i kierowcy Racing Point, fot. materiały prasowe Racing Point F1.

W styczniu ubiegłego roku ten sam kanadyjski miliarder wykupił 16,7% udziałów w spółce Aston Martin Lagonda za 182 mln brytyjskich funtów. Już wtedy pojawiły się plotki o tym, że Stroll będzie chciał połączyć swoje udziały w obu firmach i przywrócić nazwę Aston Martin do Formuły 1. W kwietniu Stroll potwierdził, że wykupi zespół Racing Point w całości i zgodnie z domysłami snutymi przez fanów oraz dziennikarzy, przekształci go w Aston Martin F1.

Nasza strategia inwestycyjna widzi Formułę 1 jako centralną w globalnym marketingu. Całemu procesowi poświęciłem dużo mojej uwagi i energii. Miałem nawet przez to trochę nieprzespanych nocy, ale muszę przyznać, że to jeden z najbardziej ekscytujących projektów, w jakie kiedykolwiek byłem zaangażowany. Móc stanąć tu i ogłosić finalizację umowy to wielki przywilej i jeden z momentów mojej kariery, z którego jestem najbardziej dumny.

Lawrence Stroll

Doborowy skład kierowców

W tym roku za sterami AMR21 zasiądzie utalentowany syn właściciela zespołu, Lance Stroll oraz czterokrotny Mistrz Świata, Sebastian Vettel. Połączenie świeżej krwi z wieloletnim doświadczeniem może zaowocować wieloma sukcesami. Młody kanadyjczyk w zeszłym sezonie po raz pierwszy w karierze stanął na podium i na pewno jest głodny wygranych, a Vettel ma wiele do udowodnienia po niezbyt udanej kampanii w Ferrari.

Warto dodać, że zatrudnienie Vettela wiązało się ze zwolnieniem Sergio Pereza, który zdobył dla zespołu pierwsze i do tej pory jedyne zwycięstwo w Grand Prix po brawurowej jeździe w ubiegłorocznym GP Sakiru na torze w Bahrajnie. Fani byli zawiedzieni faktem, że Sergio, na którego wszyscy wołają Checo straci miejsce w F1. Całe szczęście, udało mu się znaleźć w tegorocznej stawce i to w prawdopodobnie lepszym zespole, czyli RedBullu.

Trochę techniki…

Szef techniczny zespołu, Otmar Szafnauer powiedział, że przemianowanie zespołu to zadanie wielkości mamuta, ale cieszy się, że będzie odpowiadał za przywrócenie tak legendarnej marki na szczyt. Zespół mocno liczy, że z nowym właścicielem będzie w stanie zawalczyć o mistrzostwo w przeciągu trzech do pięciu lat.

Realizacja tego celu trochę zajmie. Ludzie z innych ekip F1 już powiedzieli, że potrzebujemy od trzech do pięciu lat. W zeszłym sezonie zaplanowaliśmy budowę nowej fabryki, gdzie będziemy mogli pomieścić wszystkich pracowników pod jednym dachem. Będziemy rozwijać się krok po kroku

– Otmar Szafnauer

Ekspert techniczny Formuły 1, Sam Collins, w filmie na temat nowego bolidu Astona Martina (możecie się z nim zapoznać tutaj) przyznał, że jest to jedyny „naprawdę nowy” bolid w stawce. Podczas gdy pozostałe zespoły ewoluowały swoje maszyny z 2020 roku, Brytyjczycy przygotowali zupełnie nowy monokok, czyli kluczową częścią bolidu. Wokół niego budowana jest cała reszta samochodu i to on w największym stopniu zapewnia bezpieczeństwo kierowcy.

Zielony Mercedes?

Aston Martin w zielonych barwach 2021

Aston Martin AMR21, fot. materiały prasowe Aston Martin Lagonda (źródło).

Zespół w dalszym ciągu będzie korzystał z dozwolonych podzespołów dostarczanych przez Mercedes AMG F1, na czele z hybrydową jednostką V6 Turbo o pojemności 1.6 litra, która według nieoficjalnych informacji osiąga moc około 950 KM. Ze względu na dużą ilość części zapożyczonych od niemieckiego zespołu, Aston Martin w dalszym ciągu będzie miał konstrukcję zbliżoną do Mercedesa W11. Złośliwi w tym sezonie zaczęli nazywać AMR21 „zielonym Mercedesem”, co jest oczywiście nawiązaniem do zeszłorocznej afery związanej z „różowym Mercedesem”. Kontrowersje wynikły z faktu, że wówczas Racing Point postanowiło zmienić filozofię projektowania bolidu i jak najbardziej zbliżyć go do mistrzowskiej konstrukcji. Kierowali się myślą, że części zakupione od AMG są zaprojektowane z myślą o nisko pochylonych bolidach, takich jak Mercedes, a nie wysoko pochylonych jak Racing Point z 2019 roku.

Wielu zespołom nie spodobała się ta filozofia i postanowiły oprotestować nowy bolid. Finalnie po śledztwie FIA ustalono, że tylne kanały hamulcowe są kopią tych od Mercedesa, co nie jest dozwolone. Regulamin Formuły 1 jasno określa, jakie części mogą być odkupionego od innych zespołów, a które trzeba zaprojektować i wyprodukować samemu. Zespół dostał karę finansową i utracił część punktów, co przyczyniło się do przegrania walki o trzecie miejsce w klasyfikacji konstruktorów na rzecz McLarena.

Historia Astona Martina w F1

Aston Martin DBR5 podczas GP, fot. F1 (źródło).

Historia brytyjskiej legendy w Formule 1 jest tak naprawdę bardzo krótka. Zespół spędził w królowej sportów motorowych dwa lata, biorąc udział w zaledwie pięciu wyścigach. Kampanię rozpoczęli w 1959 roku i zakończyli ją już w 1960. Brytyjczycy wystawiali Astona Martina DBR4, a później także model DBR5, za których sterami zasiadał Roy Salvadori oraz legenda motoryzacji, Carroll Shelby. Zespół ostatecznie wycofał się z F1, aby skupić się na wyścigach długodystansowych, nie zdobywając ani jednego punktu w Mistrzostwach Świata Formuły 1.

Podsumowanie

Jako fan motorsportu naprawdę mocno liczę, ze Astonowi uda się osiągnąć zakładane cele. Marce od lat kojarzonej ze sportem i prestiżem, produkującej jedne z najpiękniejszych samochodów sportowych zdecydowanie przystoi, aby walczyć o mistrzostwo. Chyba wszyscy liczymy, że w końcu ktoś będzie w stanie realnie zagrozić dominacji Mercedesa i kto wie, może akurat ten przywilej przypadnie Astonowi Martinowi. Z tą myślą Was zostawiam i dziękuję serdecznie za uwagę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *