Opel Mokka to druga, po nowym Crosslandzie, premiera producenta z Rüsselsheim. O ile jednak Opel Crossland zachował nieco wspólnych elementów ze swoim poprzednikiem (Crosslandem X), to nowa Mokka jest samochodem całkowicie innym. Z poprzednią generacją łączy ją tylko nazwa. Jaki jest nowy Opel Mokka?

Zbudowany na nowej platformie

Opel Mokka został zbudowany na nowej platformie stosowanej przez koncern PSA – CMP (czyli Common Modular Platform). Na platformie CMP powstały już Peugeot 208, Opel Corsa czy DS 3 Crossback. Co wyróżnia tę platformę? Opel określa ją jako multienergetyczną. Powstają na niej samochody z napędem klasycznym – benzynowym, wysokoprężnym, jak elektrycznym. Z tymi właśnie rodzajami napędów dostępny jest nowy Opel Mokka.

Zupełnie odmienny od poprzednika

Nowy Opel Mokka jest – uwaga – krótszy (o 124 mm) od modelu poprzedniej generacji i o tyle samo niższy. Zyskała za to 10 mm na szerokości i – minimalnie (bo tylko o 6 mm) – na rozstawie osi. Gabaryty to jednak nie wszystko. Opel Mokka drugiej generacji jest zupełnie odmienny od swojego poprzednika. Jego design jest nowoczesny i wręcz awangardowy. Z przodu nową Mokkę wyróżnia panel Opel Vizor. Przeprojektowany został też znak Blitz, czyli błyskawica będąca logo Opla. Drogę przed Mokką oświetlają reflektory LED lub matrycowe reflektory IntelliLux LED. Zmiany są też widoczne z tyłu. Poziome tylne światła mają kształt skrzydeł. W środkowej części pokrywy bagażnika umieszczone jest logo, a pod nim – centralnie – nazwa modelu. Jak pisze producent techniczny, płynny i dynamiczny krój liter w nazwie „Mokka” kojarzy się z absolutną precyzją modelu. Ostro zarysowane i rozciągnięte w poziomie litery podkreślają szerokość pojazdu. Napis jest czytelny dla każdego i nie towarzyszą mu zbędne dodatki, takie jak oznaczenia wersji wyposażenia czy pojemności silnika. Nowy Opel Mokka komunikuje tylko nazwę „Mokka” lub „Mokka” z małym „e” w przypadku wersji w pełni elektrycznej.

Z nowoczesnym panelem cyfrowym

W wyposażeniu standardowym nowej Mokki jest kolorowy 7-calowy wyświetlacz zastępujący tradycyjne zegary. Dodatkowo – w najwyższej wersji wyposażenia (Ultimate) – dostępny jest Opel Pure Panel, składający się z:

  • 12-calowego wyświetlacza wskaźników (w wersji z napędem spalinowym jest to m.in. prędkościomierz i obrotomierz, a w wersji z napędem elektrycznym – prędkościomierz, wskaźnik trybu pracy napędu elektrycznego i wskaźnika naładowania akumulatora)
  • i 10-calowego ekranu systemu multimedialnego.

Ekran systemu multimedialnego jest nachylony w stronę kierowcy, a oba wyświetlacze sprawiają wrażenie zintegrowanego pojedynczego dużego ekranu. Najważniejsze funkcje wciąż są sterowane przyciskami. Nie trzeba się do nich przebijać przez wielopoziomowe menu.

W Oplu Mokka e (czyli elektrycznym), którym jeździłem, na panelu centralnym – oprócz uchwytów na kubki i przycisku elektromechanicznego hamulca ręcznego, znajdowała się dźwignia zmiany biegów (R, N, D), przyciski włączające tryb P i B (jego wciśnięcie zwiększało poziom rekuperacji) oraz wybierak trybów jazdy (Sport, Eco i Normal).

Z wieloma jednostkami napędowymi

Opel Mokka został zbudowany na platformie CMP. Dzięki temu jest dostępny z pełną gamą napędów:

  • benzynowymi,
  • wysokoprężnym,
  • elektrycznym.

Silniki benzynowe i wysokoprężne

Pod maską Mokki znajdują się:

  • silnik benzynowy 1.2 o mocy 110 KM zestawiony z 6-biegową manualną skrzynią biegów,
  • silnik benzynowy 1.2 o mocy 130 KM zestawiony z 6-biegową manualną skrzynią biegów lub ośmiobiegową skrzynią automatyczną,
  • silnik wysokoprężny 1.5 o mocy 110 KM sparowany z 6-biegowym manualem.

Pod maską Mokki nie znajdziemy wolnossącego silnika benzynowego 1.2 o mocy 83 KM. Brakuje też 120-konnego Diesla. Za to, zamiast sześciobiegowego automatu jest skrzynia o ośmiu biegach.

Silnik elektryczny

Pora na crème de la crème – Opla Mokka e. Ten z napędem elektrycznym. Mokka e jest napędzana silnikiem elektrycznym o mocy 136 KM. Maksymalny moment obrotowy tej jednostki wynosi 260 Nm. Elektryczna Mokka przyspiesza do 50 km/h w 3,7 sekundy, a sprint do setki zajmuje jej 9 sekund (to wartość porównywalna z silnikiem benzynowym o mocy 130 KM). Maksymalna prędkość samochodu jest ograniczona elektronicznie do 150 km/h.

Energia zmagazynowana jest w akumulatorze trakcyjnym o pojemności 50 kWh, składającym się z 216 ogniw znajdujących się w 18 modułach. Zasięg (wg WLTP) Mokki e wynosi od 313 do 324 km.

Czas ładowania akumulatora wynosi:

  • 5 godzin 15 minut przy 11 kW – przy korzystaniu z ładowarki naściennej (prąd przemienny, 3-fazowy),
  • około 30 minut (do 80% naładowania) przy 100 kW – przy korzystaniu z publicznej stacji ładowania (prąd stały).

Ładowarka pokładowa ma moc 7,4 kW. Na wyposażeniu samochodu jest też kabel do ładowania tryb 2, 1,8 kW (do gniazdka 230 V).

Akumulatory umieszczone są pod podłogą – mniej więcej pod przednimi fotelami i tylną kanapą.

Rodzaj napędu to nie jedyna różnica między Mokką z napędem spalinowym, a elektryczną Mokką e. Mokka e ma minimalnie większy rozstaw osi (2 561 mm w porównaniu do 2 557 mm w Mokce z napędem spalinowym). Pojemność bagażnika Mokki e wynosi od 310 l (złożone tylne siedzenia) do 1 060 mm (rozłożone tylne siedzenia). Oznacza to, że jego pojemność jest mniejsza odpowiednio o 40 l i 45 l w porównaniu do auta z napędem spalinowym.

Opel Mokka e – wrażenia z jazdy

Pora na zajęcie miejsca za kierownicą i rozpoczęcie jazdy testowej. Wciskam hamulec, naciskam przycisk START STOP Engine. Włączają się ekrany – ten ze wskaźnikami i systemu multimedialnego. Ekran wskaźników pokazuje pełne naładowanie akumulatora i wyświetla napis READY, potwierdzający, że auto jest gotowe do jazdy. Przesuwam dźwignię zmiany biegów na pozycję D, puszczam hamulec. Auto zaczyna się bezszelestnie toczyć do przodu.

Tak mógłbym opisać początek jazdy nie tylko samochodem elektrycznym, ale też hybrydą – typu HEV lub PHEV. Różnica polega jednak na tym, że w hybrydzie HEV (tej samoładującej) silnik spalinowy włączy się po przekroczeniu 40 km/h lub po mocniejszym wciśnięciu pedału gazu. Z kolei, w hybrydzie PHEV na prądzie przejedziesz maksymalnie 50 km.

Na zapoznanie się z Mokką e miałem dwie godziny. Moim torem testowym były warszawskie ulice. A żeby było trudniej – warszawskie ulice w godzinach popołudniowego szczytu komunikacyjnego. Czyli, można powiedzieć, naturalne środowisko miejskiego crossovera.

Podczas jazdy w gęstniejącym z każdą chwilą ruchu Mokka sprawdzała się wręcz idealnie.

Dojazd do czerwonego światła? Wystarczy zdjąć nogę z pedału gazu, auto zacznie zwalniać, a przy okazji energia kinetyczna będzie zamieniana w energię elektryczną, doładowując akumulator.

Przyspieszenie? Jeszcze nigdy nie było tak proste. Przyspieszenie do dopuszczalnej w mieście pięćdziesiątki zajmuje Mokce e zaledwie 3,7 sekundy. Zdaję sobie sprawę, że niektóre supersamochody szybciej katapultują się do 100 km/h, ale w jeździe miejskiej ważniejsze jest przecież sprawne ruszenie po zapaleniu się zielonego światła, żeby jak najwięcej samochodów zdołało opuścić skrzyżowanie. Przenosisz nogę z hamulca na gaz, ruszasz, a w lusterku wstecznym obserwujesz jak oddala się ten gość w wielkim Audi/BMW/Mercedesie (niepotrzebne skreślić), który nie mógł doczekać się zmiany świateł…

Podczas jazdy w miejskiej dżungli brakowało mi jednej rzeczy – funkcji Auto Hold. Jakoś nie przepadam za trzymaniem nogi na hamulcu w czasie postoju.

W czasie testu nie spróbowałem tylko jednego – jazdy po buspasach. Z jednej strony byłem do tego uprawniony (w końcu prowadziłem samochód elektryczny). Z drugiej – testowa Mokka e miała niemieckie tablice rejestracyjne. Nie można więc było rozpoznać na pierwszy rzut oka, że jest autem elektrycznym, a nie chciałem udowadniać, że nie jestem wielbłądem.

W czasie testu przejechałem ok. 24 km. W tym czasie zużyłem ok. 10% energii z akumulatora. Pewnie zużycie prądu byłoby mniejsze gdybym w czasie jazdy nie korzystał z klimatyzacji. Podczas jazdy zauważyłem jeszcze jedną różnicę między Crosslandem a Mokką. Jadąc Mokką widziałem przed sobą maskę silnika (to typowe dla SUV-ów i crossoverów). W Crosslandzie, mimo podniesienia fotela maski nie widziałem. Miałem też wrażenie, że Mokka ma dość wysoko próg, przez co wsiada się do niej nieco inaczej niż do typowego SUV-a czy crossovera.

Opel Mokka – wersje wyposażenia i ceny

Cena Opla Mokka z napędem spalinowym zaczyna się od 79 990 zł. Tyle trzeba zapłacić za auto w podstawowej wersji wyposażenia, nazwanej po prostu Mokka. Ta wersja wyposażenia może być napędzana tylko jednym silnikiem – 100-konną jednostką 1.2 z 6-biegowym manualem. Za Mokkę Edition trzeba zapłacić co najmniej 81 750 zł – za tę kwotę możesz kupić samochód, pod którego maską pracuje silnik benzynowy 1.2 o mocy 100 KM połączony z 6-biegową ręczną skrzynią biegów. Dopłata do:

  • 130-konnego silnika z tą samą skrzynią wynosi 6 500 zł,
  • 130-konnego silnika z 8-biegowym automatem wynosi 13 000 zł,
  • 110-konnego silnika Diesla o pojemności 1.5, współpracującego ze skrzynią manualną o 6 biegach wynosi 8 000 zł.

Mokka Elegance z benzynowym silnikiem 1.2 o mocy 100 KM została wyceniona na min. 90 150 zł. Dopłaty do pozostałych silników są takie same jak w przypadku wersji Edition. Opel Mokka GS Line to wydatek min. 94 700 zł. Tyle kosztuje samochód ze 100-konnym silnikiem benzynowym i 6-biegową skrzynią manualną. Za pozostałe silniki trzeba dopłacić od 6 500 do 13 000 zł, czyli tyle samo co w wersjach Edition i Elegance.

Najdroższa wersja wyposażenia, w jakiej dostępny jest Opel Mokka – Ultimate – kosztuje co najmniej 106 650 zł. Tak jak w pozostałych wersjach, cena dotyczy podstawowej jednostki napędowej. Za mocniejsze silniki benzynowe trzeba dopłacić 6 500 zł i 13 000 zł, a za silnik wysokoprężny – 8 000 zł.

Opel Mokka e

Elektryczny Opel Mokka e dostępny jest tylko z jedną jednostką napędową – 136-konnym silnikiem elektrycznym i akumulatorem o pojemności 50 kWh. Mokka e występuje w czterech wersjach wyposażenia:

  • Edition – od 139 900 zł,
  • Elegance – od 147 600 zł,
  • GS Line – od 152 000 zł,
  • i Ultimate – od 162 700 zł.

Podsumowanie

Nowy Opel Mokka wyładniał. Mogę pokusić się nawet o stwierdzenie, że zamienił się z gąsienicy w motyla. Jak poradzi sobie na coraz bardziej wymagającym rynku miejskich crossoverów? Trudno jest to teraz to przewidzieć, zwłaszcza, że będzie musiała poradzić sobie z wewnętrzną konkurencją w postaci nowego Crosslanda.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *