Podsumowanie testów przedsezonowych
W trakcie tych krótkich, zaledwie trzydniowych testów byliśmy świadkami wielu wydarzeń. Postaraliśmy się zebrać dla Was te najciekawsze. Niektóre teamy przywiozły innowacyjne rozwiązania, a inne walczyły z brakiem niezawodności.
Jest za wcześnie, żeby wyciągać jakieś wnioski odnośnie rozkładu sił w stawce, bo przy tak dużej ilości różnych interpretacji przepisów, nikt nie chce za wcześnie pokazać swoim rywalom, że obrane rozwiązanie jest najlepsze.
Jakiś czas temu podawano informacje, że zespoły już zrównały osiągami tegoroczne maszyny z ich poprzednikami, a teraz w trakcie testów czasy były 3-5 sekund gorsze. Wnioski nasuwają się same.
Nowe sidepody Mercedesa, a raczej ich brak
Merecedes zaszokował wszystkich podczas testów radykalną zmianą sidepodów. Nowy projekt zakłada maksymalne zmniejszenie ich rozmiaru, a same wloty zostały umieszczone pionowo. Boczne części zajmują bardzo małą cześć bolidu, co powoduje, że powietrze szybciej dociera do podłogi. Według ekspertów zabieg ten pozwoli Mercedesowi osiągać większe prędkości na prostych, kosztem prędkości w zakrętach.
Szefowie Ferrari i Haasa zapytani o nowy projekt Niemców odpowiedzieli, że sami rozważali taki projekt, ale według ich kalkulacji, klasyczne sidepody dają większe pole do rozwoju.
Płonący Williams
Spory pech nawiedził Williamsa, który w rękach Nicholasa Latiffiego zapłonął, przez co zespół stracił niemal cały dzień testów. Prawdopodobnie ogień rozszerzył się od hamulców. Na szczęście Brytyjczyków, umożliwiono im nadrobienie części testów, zostając na torze dłużej niż reszta zespołów w pozostałe dni.
Gorące hamulce McLarena
Przez cały okres testów McLaren miał problemy z przegrzewającymi się hamulcami, co uniemożliwiło sprawdzenie samochodu w bardziej wyścigowych warunkach podczas dłuższych przejazdów. McLaren ściągnął nawet nowe części z Wielkiej Brytanii na trzeci dzień testów, ale problemy zostały rozwiązane tylko częściowo.
Ricciardo z Covidem
Mówiąc o McLarenie, Daniel Ricciardo opuścił całe testy, ze względu na złe samopoczucie, które później potwierdzone zostało pozytywnym wynikiem na obecność coronawirusa. Przez wszystkie sześć sesji treningów za sterami MCL36 siedział Lando Norris, który łącznie wykonał równie 200 okrążeń.
Haas nie dojechał na czas
Ze względu na awarię samolotu, którym miały być dostarczone bolidy Haasa, ten musiał opuścić pierwszy dzień testów. Po zakończeniu współpracy z Mazepinem za sterami VF-22 zasiądą Mick Schumacher i Kevin Magnussen. W porozumieniu z pozostałymi zespołami, FIA pozwoliła zawodnikom Haasa zostać na torze dłużej, w przerwach pomiędzy sesjami, aby mogli nadrobić stracony czas.
Porpoising sporym problemem
Chyba najciekawiej wyglądającą sytuacją z testów jest tzw. porpoising, którego niestety nie da się za dobrze przetłumaczyć na nasz język. Zjawisko to polega na tym, że samochody zaczynają bujać się przy dużych prędkościach, niczym morświny (z angielskiego porpoise).
Takie niecodzienne zachowanie spowodowane jest działaniem efektu przypowierzchniowego (z ang. ground effect). Samochód generuje tyle docisku, że zostaje przyciągniety do nawierzchni tak bardzo, że zatyka kanały Venturiego odpowiedzialne za ground effect, wskutek czego samochód traci docisk i zawieszenie odpycha do góry. Wtedy zaś przez kanały ponownie może płynąć powietrze, co powoduje, że znów jest dociskany do nawierzchni, znów się kanały zatykają…