Po ogromnej aferze zwanej Dieselgate, koncern Volkswagen Auto Group postanowił przerzucić wszystkie swoje siły w elektryfikację motoryzacji. Jak obecnie niemal każda marka, zadeklarowali się, że do 2030 roku, co najmniej połowa ich samochodów będzie w 100% elektryczna. Zaczęli coraz śmielej wypuszczać na rynek hybrydy, a także, co mocno dotyczy mojego działu – wycofali się niemal całym koncernem z motorsportu, przynajmniej tego zasilanego silnikami spalinowymi.

Audi pożegnało się z wyścigami długodystansowymi, a Volkswagen z WRC. W zamian za to marka z Ingolstadt przeniosła się do Formuły E, natomiast swoją główną marką VAG chciał zabłysnąć.

Jak powstał ID.R?

Podobnie jak niegdyś powstało Bugatti Veyron ze słów „macie stworzyć samochód, który będzie miał tysiąc koni i przekroczy czterysta kilometrów na godzinę”, tak ich obecna została stworzona po wypowiedzi brzmiącej mniej więcej tak: „ma być elektryczny i pobić wszystkie istniejące rekordy”. 

Tak powstał Volkswagen ID.R – prawdziwa maszyna do bicia rekordów. Samochód nie został zbudowany do jazdy w konkretnej serii wyścigowej, dlatego nie musiał sprostać wymaganiom żadnego regulaminu technicznego. Projektanci i inżynierowie mieli carte blanche i wykorzystali to w pełni.

Dlaczego ID.R jest tak dobry?

Smukłe karbonowe nadwozie na pierwszy rzut oka przypominająca bolidy LMP1, absurdalnie potężne tylne skrzydło i dyfuzor, nakładki na felgi polepszające aerodynamikę i przede wszystkim silnik, a w zasadzie to silniki. Dwa konkretniej. Zamontowane po jednym na oś, łącznie generujące moc 680 koni mechanicznych i 649 niutonometrów momentu obrotowego. Może te liczby nie wyglądają jakoś super okazale, w końcu w dzisiejszych czasach pickupy potrafią mieć więcej (jak ja kocham RAMa TRX), ale gdy połączymy to z wagą poniżej 1100 kg z kierowcą na pokładzie oraz stałym napędem na, cztery koła, to zaczyna robić się ciekawe. Samochód przyspiesza od zera do setki w 2.25 sekundy. Za przechowywanie tej mocy odpowiada bateria o pojemności 45 kWh. Część energii jest oczywiście odzyskiwana podczas hamowania.

Rekordy

Zwycięzca Pikes Peak 2018, fot. Auto Motor und Sport
Zwycięzca Pikes Peak 2018, fot. Auto Motor und Sport

Zapytacie teraz pewnie gdzie były bite te rekordy, czy to jakieś znane miejsca, czy mało znaczące pipidówy? Otóź ID.R pobił rekordy m.in. na Festiwalu Prędkości w Goodwood (zachęcam do przeczytania naszego artykułu na temat tego wydarzenia), na Pikes Peak, czy w Zielonym Piekle, znanym też jako historyczna nitka toru Nurburgring – czyli Nordschleife.

Na każdym z tym wydarzeń osiągnięto czasy, które wydawały nieosiągalne. Stały napęd na cztery koła przy takiej masie i mocy oraz super zaawansowana aerodynamika pozwoliły pokonywać zakręty z niewyobrażalnymi prędkościami. Największą przewagę VW miał w Pikes Peak, ale o tym dlaczego tak się stało dowiecie się z jednego z przyszłych wpisów, poświęconego wyścigowi do chmur. 

Czasy osiągnięte przez ID.R:

  • Pikes Peak: 7:57.148 (absolutny rekord na czas pisania tego wpisu)
  • Goodwood: 39.9 sekundy *
  • Nordschleife: 6:05.336 (najszybszy samochód elektryczny, ustępuje jedynie hybrydowemu Porsche 919 EVO, o którym kiedyś również tu przeczytacie)

* – ze względów bezpieczeństwa obecnie bolidy F1 nie mogą brać udziału w tej konkurencji, więc nie wiemy czy i o ile ID.R jest szybszy

Kto odważył się jeździć ID.R?

Pamiętajmy jednak, że samochód jest na tyle szybki, na ile odwagi ma jego kierowca. Podczas bicia tych wszystkich rekordów za sterami siedział Romain Dumas. Jest to spec od wyścigów długodystansowych, mając na swoim koncie między innymi zwycięstwa w 24 Heures du Le Mans, 24 Hours of Spa, 24 Hours Nürburgring, i 12-godzinnym wyścigu na Sebring w 2008 roku. Od 2004 roku jest kierowcą fabrycznym marki Porsche.

Czy to naprawdę przyszłość?

Niektórzy będą się cieszyć, inni będą się spierać, ale elektryfikacja motorsportu to przyszłość. Samochody elektryczne potrafią lepiej przyspieszać, nie są tak czułe jak spalinówki na zmiany ciśnienia atmosferycznego, niemal naturalnie posiadają napędy na cztery koła i pozwalają dowolnie żonglować środkiem ciężkości za pomocą umieszczania baterii. ID.R pokazuje, zgodnie z wizją Volkswagena, że to przyszłość.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *