Co działo się w treningach i kwalifikacjach?

W weekend 30 kwietnia do 2 maja odbyło się GP Portugalii, które odbywało się w klasycznym formacie weekendowym:

  • dwie sesje treningowe w piątek,
  • sesja treningowa i kwalifikacje w sobotę,
  • wyścig w niedzielę.

Na nowy format weekendu, o którym możecie przeczytać tutaj, przyjdzie nam jeszcze trochę zaczekać. Sesje treningowe jak zwykle nie wniosły wiele dla przeciętnego fana motorsportu, więc o pierwszych większych emocjach mogliśmy mówić dopiero w kwalifikacjach. Valtteri Bottas zdobył Pole Position, a obok niego ustawił się kolega z zespołu, Lewis Hamilton. W drugiej linii stanęły oba RedBulle. Za nimi ustawili się Carlos Sainz z Ferrari oraz dość niespodziewanie Esteban Ocon z Alpine. Czołową dziesiątkę uzupełnili Lando Noris, Charles Leclerc, Pierre Gasly i Sebastian Vettel. 

Jak przebiegł wyścig?

Bottas obronił start, a już po kilku okrążeniach mieliśmy na torze samochód bezpieczeństwa, po tym, jak Kimi Raikkonen wjechał w tył swojego zespołowego kolegi Antonio Giovinazziego i stracił tylne przednie skrzydło, samemu eliminując się z wyścigu. Świetny restart wyścigu na 7. okrążeniu zaliczył Max Verstappen, któremu udało się wyprzedzić Lewisa Hamiltona. Lando Norris dał radę wyprzedzić Sergio Pereza na tym samym kółku.

Na 11. okrążeniu przy użyciu DRSu Hamiltonowi udało się odzyskać drugą pozycję. Cztery kółka później Perez wrócił na czwartą lokatę. Na 20. okrążeniu wyścigu Hamilton znalazł się w zasięgu systemu DRS i przy pierwszej okazji wyprzedził Bottasa. RedBull podjął ryzko, próbując podciąć zespół Mercedesa ściągając Verstappena na 36. okrążeniu, ale Niemcy zareagowali bardzo szybko i już na następnym kółku wymienili opony u Valtteriego. Niestety pitstop fina trwał ponad 3 sekundy, przez co po wyjeździe z alei serwisowej Verstappen był tuż za nim, a ze względu na niedogrzane opony, Bottas nie miał optymalnej przyczepności i przegrał walkę z Holendrem. 

W środku stawki Alpiny przebijały się powoli na coraz wyższe pozycje. Mogliśmy oglądać walkę Fernando Alonso z Ricciardo a później Sainzem.

O Sergio Perezie zapomniał chyba sam zespół, który ściągnął go na pitstop dopiero po ponad pięćdziesięciu okrążeniach. Gdy Hamilton miał go wyprzedzać, zgłosił swojemu inżynierowi wyścigowemu, że powinny zostać wywieszone flagi. Widząc, jak wolno jedzie Perez na ponad 50-okrążeniowej, średniej mieszance, pomyślał, że to jeden z dublowanych kierowców. Na ostatnich okrążeniach Valtteri Bottas i Max zjechali na pitstopy po komplet miękkich opon, z nadzieją na punkcik za najszybsze okrążenie. Najpierw top lap wykręcił fin, ale chwilę później jego czas poprawił Verstappen.

Podsumowanie

Wyścig wygrał Lewis przed Verstappenem, Bottasem i Perezem. Verstappen miał zgarnąć dodatkowy punkt za najlepszy czas, ale został on skasowany, bo młody holender wyjechał nieco za szeroko w jednym z zakrętów, o czym dowiedział się dopiero podczas wywiadu świeżo po wyścigu. Kolejne miejsca zajęli Norris, Leclerc, Ocon, Alonso i Ricciardo, a czołową dziesiątkę zamknął Pierre Gasly. Niestety ten wyścig nie był nawet w połowie tak dobry, jak poprzedzające go GP Emili-Romanii i GP Bahrajnu. Przepraszam za dużo krótszy niż zazwyczaj opis, ale ten wyścig był zwyczajnie nudny i nie będę Was przekonywał, że było inaczej… Dzięki za uwagę!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *